![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDyQ6-2iNo6qFaWlDCGZshrZdWIxI_-FFkZoRZKfA8S59RReoTQM4NT_8XA9N4AxOkR1buWRmFAIgDAN1r9oARmJ5YNCmEMsy1aosHVjCfR0Ets0zuQqi4gW-iO74uHiFdqrnHGKFsSuP5/s320/1.+Owce+faroephoto.jpg)
„Rodzą się, gdy jest zimno. W lutym albo na początku marca. Jest w tym pewien rodzaj obojętnego okrucieństwa. Na zewnątrz gwiaździsty mróz, a tam wśród czterech drewnianych i wcale nie najcieplejszych ścian przychodzi na świat coś tak kruchego. W dotyku jest zimne, bo pokryte błonami płodowymi, wydzielinami, resztkami tego poprzedniego życia, które było na poły życiem wodnym, a tutaj ten mróz i trochę strach, że zaraz zamarznie. Trzeba więc wziąć wiecheć siana, wytrzeć to, rozmasować, aż stanie się jako tako suche. Lecz nie zawsze jest się na miejscu – mimo to dają sobie jakoś radę. Zwłaszcza te tak zwane prymitywne rasy, pradawne, niezepsute hodowlą, bo ta dzikie zwierzę zamienia często w wyrafinowany produkt, który bez człowieka już sobie nie poradzi (...)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguu2kGHn_oiq8p4gBTWOyX0-vBJdKgvg1LoHo1h-vxI0Pi8MKfWyvpweJVqEmg4rw6OONR1owrA2MalARhwCqr959t6BiW6FrSF2kSRzr0ZlxBis7gNMTpPgLpvHAzG9bBVHuRkgzbsInT/s320/2.owce+faroephoto.jpg)
Tej zimy przybyły trzy i wszystkie są czarne. Zachodzę do nich częściej, niż nakazywałby owczarski obowiązek, i po prostu patrzę. Emil Cioran napisał kiedyś, że zamiast wciąż obłędnie i na wyprzódki się cywilizować, „powinniśmy zawszeni i pogodni kucać w cieple zwierząt” albo jakoś podobnie. Czytam wyrafinowanych filozofów, ale potrafię ich nauki przyjąć jedynie prostodusznie i bezpośrednio. Idę więc i kucam. Czekam, aż się zbliżą i poczują mój obcy, ludzki, ale przecież znany zapach. Aż zapomną na chwilę o nieufności, dzięki której żyją, i podejdą w zasięg dotyku. Teraz ja wciągam w nozdrza ich woń. W ciepłe, suche dni jest ostra, wyrazista i odurza. Jest w niej coś dalekiego i archaicznego. Jeśli to mieliśmy, to utraciliśmy dawno i na zawsze (...)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkUN_2gJpcuOyCiP2hwDQsZEmvo_9-4SMHCiVbC37iFGhzaLz9Cq7pV4UAkYR7Ehb__BOrd4K-Mjl5Hi8Ceqfd8IpxhB6WX2UX_vwb13-iQNQDFukYFcmip5H5K5lQJC1jjtXeiewsr_4D/s320/3.+owce+faroephoto.jpg)
Tak więc kucam pogodny, rezygnując jednak z zawszenia, i wącham moje mini-stado. Pachnie jak tamto gobijskie. Pięknie, mocno i odurzająco. Człowiek – mówię to starając się oczywiście naśladować ton Ciorana – powinien mieć owce. Nie ocalą, nie uwolnią z samotności, ale mogą wskazać drogę w mroku. Niekoniecznie tym, w którym zmierzamy, ale w tym, z którego przyszliśmy”.
(fragmenty eseju „Kucając” Andrzeja Stasiuka opublikowanego w Tygodniku Powszechnym z 21 kwietnia 2013 roku)
[pierwsze trzy fotografie © Ólavur Frederiksen, Faroephoto.com]