wtorek, 30 listopada 2010

Przez kraj wuchte truchtem


41-letni nauczyciel, trener i były piłkarz Eli Hentze wyjął z szafy odblaskowy kubrak, leginsy i sportowe pantofle i przebiegł Wyspy Owcze z północy na południe, a potem jeszcze kawałek z południa na północ, przez stolicę, ku przeprawie promowej Gamlarætt aż do rodzinnego Sandur. W sumie 145 kilometrów.
(Pół roku wcześniej podobnym szlakiem przeleciał niejaki Robin Clementsen).
Eli podzielił wyprawę na siedem etapów i choć pędził nad wyraz żwawo, to nie zależało mu na walce z czasem, biciu rekordów i tekście pochwalnym na sportowych szpaltach w lokalnym dzienniku. Bynajmniej. Po przebyciu wysp północnych zrobił sobie nawet czterodniową przerwę, bo musiał wrócić do pracy i miał trochę obowiązków w domu.
Czemu biegł więc? – zapytają dociekliwi. Ano temu, by nagłośnić problemy finansowe B71 – jedynego klubu sportowego na wyspie Sandoy. By przypomnieć ludziom, że murawa, na której trenują piłkarze (i piłkarki i dzieci i oldboje) B71 coraz bardziej przypomina wyliniałą wykładzinę. I granie na niej jest równie przyjemne, co robienie fikołków na asfalcie.
Eli ruszył na przełaj, zachęcając napotkane osoby do wspólnej przebieżki.
Po każdym z etapów spotykał się z działaczami, samorządowcami i przyjaciółmi z mijanych miejscowości.
Ludzie z osady Sumba na południowym krańcu archipelagu przygotowali dla niego cudowne kanapki z szynką, ogórkiem, pomidorem i pomarańczą.



[foto biegnących po śniegu: Sandportal.fo. Niżej boisko B71 położone w miejscu zwanym Inni í Dal, między dwoma największymi osadami na Sandoy - Sandur i Skopun]

Brak komentarzy: