czwartek, 14 lipca 2011


Milan Kundera “Niekochane dziecko rodziny” [w:] Hrabal, Kundera, Havel. Antologia czeskiego eseju, oprac. Jacek Baluch, Kraków 2001. Tłumaczenie fragmentu - Marek Bieńczyk.

"Małe narody tworzą “inną Europę”, której dzieje są kontrapunktem dla dziejów wielkich. Ich obserwatora może urzec zadziwiająca często siła życia kulturalnego. W niej to ujawnia się przewaga tego, co małe: bogactwo wydarzeń kulturalnych jest „na miarę ludzką”; wszyscy mogą objąć to bogactwo, uczestniczyć w całości życia kulturalnego i dlatego mały naród w swych najlepszych chwilach może przywodzić na myśl życie starożytnego miasta greckiego.
(...)
Małe narody europejskie, skryte za niedostępnymi językami (ich życiem, ich historią, ich kulturą), są bardzo słabo znane; sądzi się całkiem naturalnie, że na tym polega ich zasadnicze kalectwo, stojące na przeszkodzie międzynarodowemu uznaniu ich sztuki. A jest wprost na odwrót: sztuka ta jest okaleczona, gdyż wszyscy (krytyka, historiografia, krajanie, cudzoziemcy) wklejają ją na wielkie zdjęcie rodziny narodowej i nie pozwalają go opuścić.
(...)
O, małe narody. W intymnym ciepełku każdy zazdrości każdemu, wszyscy pilnują się wzajemnie. „Rodziny, nienawidzę was!”. I jeszcze inne słowa Gide’a: „Nie ma większego dla ciebie niebezpieczeństwa jak twoja rodzina, twój pokój, twoja przeszłość”.
(...)
Małe narody. Ten koncept nie jest ilościowy. Oznacza on pewną sytuację; przeznaczenie: małym narodom nieznane jest szczęśliwe poczucie bycia tu od zawsze i na zawsze; wszystkie przeszły kiedyś, w takiej czy innej chwili ich historii, przez przedpokój śmierci; zawsze spotykały się z obcesową ignorancją ze strony wielkich i ich istnienie jest wiecznie zagrożone i podawane w wątpliwość; albowiem ich istnienie jest wątpliwością”.

- - -

Od kilku tygodni firmy obsługujące pięć linii autobusowych w Tórshavn mają do dyspozycji 14 nowych wozów Iveco Sor, wyprodukowanych w Kutnej Horze.

Na zamieszkałej przez jedną rodzinę wyspie Stóra Dímun trwa budowa stajni. Niedawno w gospodarstwie urodziło się siedem szczeniaków.


[dwie fotografie ze Stóra Dímun: Thomas Madsen, Marita Gulklett]

5 komentarzy:

una invitada pisze...

chyba nie na temat. zaczelam czytac Wasza ksiazke. to znaczy zaczelam rano, a teraz bede konczyc. absolutnie fantastyczna. ciesze sie, ze wdusilam ja do plecaka w czasie ostatniej wizyty w Polsce. do Wysp Owczych ze Szkocji blisko, prawda?:) moze kiedys zawitam.

havnar pisze...

Blisko, a poza tym w Szkocji (konkretnie w okolicach Aberdeen) mieszka aktualnie jedna z charakterystycznych postaci naszej książki :) Dziękuję za przemiły komentarz, skrzydła rosną! ;)

una invitada pisze...

a mozna wiedziec, ktora osoba?
ksiazke polknelam baaardzo szybko. takiej swiezosci mi brakowalo w polskim reportazu. i ciesze sie, ze wydano ja w czarnym, chyba teraz najlepszym, najciekawszym polskim wydawnictwie. czy planujecie lub planujesz napisanie kolejnej?

havnar pisze...

Bohaterka ze strony 184. Piszę w olbrzymim trudzie, więc na ewentualną książkę trzeba będzie trochę poczekać. Mam już pomysł, zaczynam gromadzić materiały. Jestem jednak przede wszystkim czytelnikiem, staram się śledzić na bieżąco co się dzieje. A dzieje się sporo. Momentalnie tworzą się zaległości. I wtedy człowiek myśli sobie: po co rzeźbić w mordędze coś własnego, skoro nie starczy czasu nawet na ułamek tej rewelacyjnej literatury, która już się ukazała lub lada moment ukaże. Z Wyspami Owczymi była inna sprawa, bo one są warte każdego wysiłku.

una invitada pisze...

po co w mordedze rzezbic cos wlasnego? ano chocby po to, aby ktos inny mogl stwierdzic to, co napisales w swoim komentarzu. ze naookolo dzieje sie tyle ciekawych rzeczy i ukazuje sie tyle interesujacych ksiazek, ze nie jest warto samemu rzezbic ksiazki w mordedze:)