W połowie czerwca w warszawskim klubie Hocki Klocki nad Wisłą zagrał Heiðrik.
Farerski multiartysta promował u nas swój album „Funeral”, który ukaże się w
Polsce jesienią nakładem Fonobo Label.
Przed każdą z piosenek Heiðrik opowiadał o ich osobistym kontekście oraz zdarzeniach i emocjach, które towarzyszyły powstawaniu tekstów. Historię utworu „Boy” przedstawił wcześniej także w wywiadzie dla So!Music:
„Boy jest utworem opisującym historię 17-letniego chłopca z mojego miasta. Wciąż się nad nim znęcano, na podłożu homofobicznym. Pewnego dnia nagle zmarł, a całe miasto pogrążyło się w ciszy z poczucia winy. Nigdy nie zapomnę tego poranka. Byliśmy rówieśnikami, to było takie dziwne. Ta historia utkwiła mi w pamięci i czułem, że muszę ją opowiedzieć. Myślę, że mówi wiele o ludziach i tym, jak reagujemy na nieznane czy nam niezrozumiałe. (…) Wyspy Owcze zmieniły się diametralnie przez ostatnie dziesięć lat. Kiedy byłem dzieckiem, homofobia była na porządku dziennym. Strach i nienawiść kamuflowano i tłumaczono religią. Bardzo cieszy mnie fakt, że młodzi ludzie z Wysp Owczych nie będą musieli tej nienawiści doświadczać”.
Rozmawialiśmy chwilę po koncercie. O tym zmarłym siedemnastolatku i o tym jak ocalić pamięć.
- Nigdy nie wypowiedziałeś jego imienia, ono nigdzie się nie pojawiało. Czy nie uważasz, że warto, by ludzie je poznali?
Heiðrik nie miał wątpliwości.
- Myślę, że nie życzyłaby sobie tego rodzina.
Przed każdą z piosenek Heiðrik opowiadał o ich osobistym kontekście oraz zdarzeniach i emocjach, które towarzyszyły powstawaniu tekstów. Historię utworu „Boy” przedstawił wcześniej także w wywiadzie dla So!Music:
„Boy jest utworem opisującym historię 17-letniego chłopca z mojego miasta. Wciąż się nad nim znęcano, na podłożu homofobicznym. Pewnego dnia nagle zmarł, a całe miasto pogrążyło się w ciszy z poczucia winy. Nigdy nie zapomnę tego poranka. Byliśmy rówieśnikami, to było takie dziwne. Ta historia utkwiła mi w pamięci i czułem, że muszę ją opowiedzieć. Myślę, że mówi wiele o ludziach i tym, jak reagujemy na nieznane czy nam niezrozumiałe. (…) Wyspy Owcze zmieniły się diametralnie przez ostatnie dziesięć lat. Kiedy byłem dzieckiem, homofobia była na porządku dziennym. Strach i nienawiść kamuflowano i tłumaczono religią. Bardzo cieszy mnie fakt, że młodzi ludzie z Wysp Owczych nie będą musieli tej nienawiści doświadczać”.
Rozmawialiśmy chwilę po koncercie. O tym zmarłym siedemnastolatku i o tym jak ocalić pamięć.
- Nigdy nie wypowiedziałeś jego imienia, ono nigdzie się nie pojawiało. Czy nie uważasz, że warto, by ludzie je poznali?
Heiðrik nie miał wątpliwości.
- Myślę, że nie życzyłaby sobie tego rodzina.
[zdjęcia są kadrami z teledysków zrealizowanych przez Heiðrika: "Boy" i ORKA "Aldan reyð]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz