piątek, 12 lutego 2010

Stopy, futbol i szczury













Eivør Pálsdóttir kończy nagrywać siódmy solowy album, na który zaprosiła m.in. chór dziecięcy z rodzinnej Gøty. Autorka „Mercy of darkness” pojawiła się ostatnio w duńskiej telewizji, gdzie dośpiewała rockowemu zespołowi Nephew kilka fraz do utworu „Police bells and church sirens”. Szkoda, że operatorzy kamer nie pokusili się o zbliżenie jej bosych stóp.

18-letni piłkarz Jóan Símun Edmundsson z B68 Toftir podpisał półroczny kontrakt z angielskim Newcastle. Jóan Símun jest gościem, którego bramka upokorzyła w czerwcu zeszłego roku Rosję (młodzieżowa reprezentacja Wysp Owczych wygrała na Gundadalur z krajanami Dostojewskiego i Kałasznikowa 1:0).

Rowieśniczka toftirzanina, Mona Breckmann, stała się pierwszą w historii ludzkości Farerką zatrudnioną przez zawodowy klub piłkarski. Skaliste pejzaże Argir zamieniła na bujne ogrody i klasycystyczne kamieniczki Karlsruhe.

Jak alarmuje ornitolog i botanik Jens-Kjeld Jensen, na Nólsoy pojawiły się szczury. W wizytę nieproszonych gości jest zamieszany któryś z zagranicznych statków. Wyspa słynie z największej na świecie kolonii nawałników burzowych, a według starego przysłowia „gdzie nawałnik gniazdo wije, przepędzajcie szczury kijem”. Batalię mieszkańców Nólsoy ze szczurzyskami można śledzić w anglojęzycznej sekcji witryny Jensa-Kjelda.

PS. Zdjęcie do notki ma się nijak do treści. Przedstawia jedyną drogę na Kalsoy i wiąże się z wciąż nieopowiedzianą historią tunelu-widmo.

Tylko kogo to obchodzi? :)

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

czytamy, czytamy...

Anonimowy pisze...

czy mogę zapytać tak z ciekawości jak w takich odległuch krańcach znalazł się Polak.Czytałam, że 0.2%ludności to Polacy, ale skąd aż tyle?? P.S. Fajnie sie czyta:)

havnar pisze...

Dzięki :) w sumie to nie tak odległych, z Kopenhagi leci się raptem dwie godziny :) marzyłem od dziecka by tam pojechać i dzięki sprzyjającemu splotowi zdarzeń - udało się. Obecnie jestem w Polsce, ale siłą rozpędu i przywiązania do Farojów prowadzę bloga dalej. Nie zamierzam przestać, zresztą pewnie niebawem znów pojadę w odwiedziny :) na Wyspach Owczych mieszka około 150 Polaków: kilku lekarzy, nauczycielka, kierownik montażu w stoczni i jego polscy pomocnicy, paru mężczyzn związanych z klimatami piłkarskimi itd. Jeśli mogę ja z kolei: jak tu trafiłaś?

Anonimowy pisze...

kogoś obchodzi;) bardzo fajnie się czyta twój blog;)

Anonimowy pisze...

Hej! Jestem Polką, mieszkam w na Eysturoy. Bardzo się cieszę, że natrafiłam na Twojego bloga, bo jestem zainteresowana tym co dzieje się na Owczych, a nie zawsze rozumiem to co jest w prasie. Na pewno będę zaglądać tu regularnie!

havnar pisze...

Cieszę się z każdego komentarza i dzięki za nie, szkoda tylko, że wszystkich wyświetla jako "anonimowy" :) Polko z Eysturoy: czy mieliśmy okazję się poznać, na przykład przez Agnieszkę? Zapraszam ewentualnie na mail. Pozdrawiam serdecznie!

michald pisze...

mówiłem Ci to prosto w twarz, ale ustne deklaracje są ulotne. literki trwalsze, wyliteruję więc na wszelki wypadek: czytam regularnie i z dużą przyjemnością:)