Prom przypływa najpierw na Svínoy.
Zarządca czeka już przy nabrzeżu i razem z pomocnikiem szypra wyładowują
przesyłki. Trzy osoby, które wysiadły, wciąż stoją na kei i rozmawiają. Wszyscy
pójdą zaraz w górę osady, ale czekają jeszcze aż prom zacznie odbijać od brzegu i silnik
zagłuszy ich słowa.
Kirkja to ostatni przystanek na trasie, ale rytuały są te same. Ktoś łapie cumę, inny podaje paczkę, beznamiętna wymiana zdań. Tych kilka minut krzątaniny,
zanim wszyscy załatwią co swoje, łajba pokołysze w szary fiord i na przystani
znów zrobi się cicho.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz