sobota, 25 grudnia 2010
Guðrun & Guðrun: butik pod wiszącą skałą
„Rząd Wysp Owczych przyznał fundusze na program uwłasnowolnienia kobiet z Jordanii” – czytamy na stronie firmy odzieżowej Guðrun & Guðrun z Tórshavn. „Kobiety zaangażowane w projekt poznają mechanizmy tworzenia własnego mikrobiznesu, a także będą miały możliwość zarobienia pieniędzy operując na drutach i szyjąc dla Guðrun & Guðrun”.
Program wszedł w życie jakiś czas temu. Jordańskie dziewiarki zdążyły już stworzyć część najnowszej kolekcji. W trakcie czerwcowego dnia kultury na wyspie Mykines dwie panie Guðrun – Ludvig i Rógvadóttir – zaprezentowały swoje kreacje na moście prowadzącym do latarni morskiej i królestwa głuptaków. Fragmenty można podejrzeć w internecie.
[film wklejony z Youtube.com/user/GudrunGudrunHandknit,
fotografia na dole przekopiowana z Gudrungudrun.com]
wtorek, 30 listopada 2010
Przez kraj wuchte truchtem
41-letni nauczyciel, trener i były piłkarz Eli Hentze wyjął z szafy odblaskowy kubrak, leginsy i sportowe pantofle i przebiegł Wyspy Owcze z północy na południe, a potem jeszcze kawałek z południa na północ, przez stolicę, ku przeprawie promowej Gamlarætt aż do rodzinnego Sandur. W sumie 145 kilometrów.
(Pół roku wcześniej podobnym szlakiem przeleciał niejaki Robin Clementsen).
Eli podzielił wyprawę na siedem etapów i choć pędził nad wyraz żwawo, to nie zależało mu na walce z czasem, biciu rekordów i tekście pochwalnym na sportowych szpaltach w lokalnym dzienniku. Bynajmniej. Po przebyciu wysp północnych zrobił sobie nawet czterodniową przerwę, bo musiał wrócić do pracy i miał trochę obowiązków w domu.
Czemu biegł więc? – zapytają dociekliwi. Ano temu, by nagłośnić problemy finansowe B71 – jedynego klubu sportowego na wyspie Sandoy. By przypomnieć ludziom, że murawa, na której trenują piłkarze (i piłkarki i dzieci i oldboje) B71 coraz bardziej przypomina wyliniałą wykładzinę. I granie na niej jest równie przyjemne, co robienie fikołków na asfalcie.
Eli ruszył na przełaj, zachęcając napotkane osoby do wspólnej przebieżki.
Po każdym z etapów spotykał się z działaczami, samorządowcami i przyjaciółmi z mijanych miejscowości.
Ludzie z osady Sumba na południowym krańcu archipelagu przygotowali dla niego cudowne kanapki z szynką, ogórkiem, pomidorem i pomarańczą.
[foto biegnących po śniegu: Sandportal.fo. Niżej boisko B71 położone w miejscu zwanym Inni í Dal, między dwoma największymi osadami na Sandoy - Sandur i Skopun]
niedziela, 31 października 2010
Z telegramu utopionego w mrocznej toni
[Jákup Veyhe przemawia na Vágsbotnur w Tórshavn. Foto: Portal.fo]
Spóźniam się z tą informacją równe dwieście siedemnaście dni, więc nie czekajmy ani chwili dłużej: Føroya Banki zmienił nazwę na BankNordik. Nowe imię wymyślono w marcu. Na początku września wymieniono szyldy w placówkach w całym kraju oraz przeprawiono logo na papierach firmowych i stronie internetowej. To być może najmniej istotny akapit w historii tego blogu.
Tymczasem aktor i komik Jákup Veyhe nagrał piosenkę o haku, który stanął niedawno na rondzie w Klaksvík (o czym pisałem we wrześniu). Rzetelna liryka i bujający refren.
A zamiast dalszego zbędnego ględzenia – urywek filmu Katrin Winther, z porywającą muzyką Elin Winther, choreografią Vígdis Hentze Olsen i rzutem oka na kapeluszowatą chmurę przykrywającą najwyższe partie wyspy Nólsoy.
[Youtube.com/user/KatrinWinther]
środa, 15 września 2010
Regina w dalekiej gościnie
Napisałem mejla do Eileen, która pracuje w biurze promocji wyspy Suðuroy i utrwala Wyspy Owcze na zdjęciach.
„Szanowna Eileen, czy fotografowałaś już może prom Regina Baltica? Podobno Smyril* jest przez kilka tygodni w naprawie i pływa za niego armator z Estonii. Regina była widziana w Twoim rodzinnym Vágur.”
Niebawem nadeszła odpowiedź.
„Szanowny M., Nie robiłam jeszcze zdjęć Reginie, ale planuję. Wyjechałam na weekend, ominęła mnie wizyta promu w Vágur. Odezwę się, jak tylko coś będę miała.”
I od następnego akapitu:
„Posłuchaj, aktualnie pracuję w domu i właśnie zauważyłam, ze Regina stoi w porcie. Załączam dwie zrobione na szybko fotki.”
Kolekcja zdjęć Eileen znajduje się tutaj.
*Smyril zapewnia komunikację między stołecznym Tórshavn, a najbardziej południową owczą wyspą Suðuroy. Może przewieźć jednorazowo 975 pasażerów i dwieście aut. Na Suðuroy mieszka 5000 osób. / Regina Baltica należy do estońskiego armatora Tallink. Mieści 2000 pasażerów i 462 samochody.
I wrote a mail to Eileen, who works as a Coordinator for Tourism in Suðuroy and takes hundreds pictures of the Faroe Islands.
“Dear Eileen, have you maybe taken a photograph of the ferry Regina Baltica, which is running instead of Smyril* this month? It has been seen in your hometown, Vágur.”
The answer came quick.
“Dear M., I have not taken a picture of Regina Baltica yet, but I will :) I was in Klaksvík, while the ferry arrived in Vágur. I can send you a photo of Regina Baltica, when I have taken it, maybe later today.”
And there was one more paragraph:
“Well actually, I work at home today, and I have a view to the harbour, where Regina Baltica is lying, so I just shoot a few photos, just for you.”
Eileen’s photostream is here.
*Smyril ferry runs between Tórshavn – the capital of the Faroe Islands – and southernmost island of Suðuroy. The ferry has room for 975 persons and 200 cars. The population of Suðuroy is 5000. / Regina Baltica is a cruiseferry owned by the Estonian shipping company Tallink. It has room for 2000 persons and 462 cars.
sobota, 11 września 2010
Rondo Wielkiego Jot
[foto: Listinblog.blogspot.com]
I proszę: wyjeżdżasz z podmorskiego tunelu w kierunku Klaksvík, po lewej stronie zaczyna się dorysowywać miasto, a każdy kolejny metr drogi – jakby odsłaniali przed Tobą satynową kurtynę z mgły. Starasz się przypomnieć sobie drogę do Roykstovan, gdzie być może jakiś stary rybak zechce podzielić się historią o tamtej pamiętnej zimie, gdy utknęli na Morzu Barentsa po reling w bryłach lodu i jeszcze trochę, a skończyłyby się całe zapasy spiku i skerpikjøta. Wtem: rondo! I haczyk. A później zdjęcie w internecie, opatrzone krótkim komentarzem: 19 sierpnia 2010 o godzinie 17 na rondzie Uppi á Flesjum w Klaksvík odsłonięto wielki stalowy "húkur". Instalację wykonała firma p/F Skarðhamar V/Jacob Oluf á Lakjuni og Anfinn Isaksen.
wtorek, 17 sierpnia 2010
Heðin Brú in memoriam
Dziś mija 109. rocznica urodzin Heðina Brú, jednego z najważniejszych i najbardziej intrygujących pisarzy z Wysp Owczych.
Do Polski dotarła jedynie jego nowela „Honor biedaka”, przełożona z języka duńskiego przez Marię Krysztofiak i Henryka Andersa, opublikowana w 1970 roku przez Wydawnictwo Poznańskie. Historia chwackiego staruszka Ketila, jego zaradnej żony i niezbyt roztropnego syna Kalva rozpoczyna się od scen polowania na wieloryby w okolicach Sørvágur i Tindhólmur: „Nazajutrz przed wszystkimi drzwiami w Sørvág leżały ogromne stosy mięsa; kręcili się przy nich mężczyźni, rozśpiewani i rozpromienieni, gorliwie je solili i wieszali. Ze wszystkich domów kopciło się od ognia pod wielkimi garami wypełnionymi mięsem. Leżący zwykle w łóżkach starcy człapali teraz przed domem, jak zawsze po wielkim połowie. Gromady nasyconych dzieci wyprawiały swawolne harce na polach. O błogosławiony waleniu!”.
Heðin Brú to literacki pseudonim Hansa Jacoba Jacobsena, urodzonego 17 sierpnia 1901 roku w osadzie Skálavík na wyspie Sandoy. Zaliczany do wielkiej trójki farerskich pisarzy XX wieku, obok Williama Heinesena i Jørgena-Frantza Jacobsena, jako jedyny z nich tworzył po farersku (pozostali dwaj – po duńsku).
W czternastym roku życia podjął pracę rybaka na statku. Później studiował między innymi weterynarię w Kopenhadze, był redaktorem kulturalnego periodyku Varðin oraz piastował kierowniczą rolę w farerskim ministerstwie rolnictwa. Oprócz pisania powieści i opowiadań, zajmował się także tłumaczeniami. Zaadaptował na język farerski dzieła Szekspira, Czechowa, Dostojewskiego, braci Grimm i Astrid Lindgren.
Zmarł 18 maja 1987 roku w Tórshavn.
niedziela, 4 lipca 2010
Rozmowy pod chmurką
Na syntetycznym mchu stadionu Gundadalur spotkali się pewnego czerwcowego popołudnia piłkarz Hjalgrím Elttør, dziennikarka Sára Jógvansdóttir i trener Allan Mørkøre.
Sára: – Hjalgrím, wygraliście 1:0, nie były to wielkie zawody, porozmawiajmy może o czymś innym.
Hjalgrím: – Odpowiedz mi więc: czy dostrzegasz, że po każdym meczu naszych rozgrywek, w Tórshavn, na Suðuroy, w Toftir, na Vágar, w Streymnes czy gdziekolwiek na Farojach – tuż po ostatnim gwizdku sędziego tabuny dzieciaków wybiegają na boisko i nie przestają się bawić aż zajdzie słońce? Piątoklasistka w baletkach gra pasówkę do swojej młodszej siostry, ta dopiero co poprawiła rajstopy, a już kopie idealnie pod nogi chłopaczka w spiczastej czapie. Obok ojciec trenuje z bobasem, mały nie trafia w piłkę. Śmiech i harmider. Myślę, że ich mecze są nie mniej ważne od naszych.
Allan (w myślach): – Masz cholerną rację, Hjalgrím.
sobota, 5 czerwca 2010
Piękna i bestia - wersja niewidzialna
Zmieszczę się w jednym prostym zdaniu, tym razem bez stosownej ilustracji: w minioną niedzielę Miss Føroyar 2010 została siedemnastoletnia Miriam Við Kvíggjá z Sumby.
Gugiel wskazuje kilka fotek, ale nie za bardzo wiadomo której wierzyć...
Zwróćmy się więc ku spadzistym krańcom Kalsoy, gdzie niejaki Eyðbjørn Jacobsen z Klaksvík utrwalił swoim aparatem oszałamiający pejzaż północnych Wysp Owczych. Osada na dnie doliny nazywa się Trøllanes i według statystyk Hagstovy z marca 2010 mieszka w niej dwadzieścia osób. Po prawej stronie zdjęcia pan w beżowym mówi, wskazując poszarpany klif: „wczoraj za kwadrans dwunasta latające bydle ogromne niczym trzy trawlery wyskoczyło z oceanu, wyżerając nam kawał lądu. Później uciekło w kierunku Jan Mayen, wywijając ogonem jak sznurem serdli.”
[foto: Eyðbjørn Jacobsen, Eydbii.com]
Gugiel wskazuje kilka fotek, ale nie za bardzo wiadomo której wierzyć...
Zwróćmy się więc ku spadzistym krańcom Kalsoy, gdzie niejaki Eyðbjørn Jacobsen z Klaksvík utrwalił swoim aparatem oszałamiający pejzaż północnych Wysp Owczych. Osada na dnie doliny nazywa się Trøllanes i według statystyk Hagstovy z marca 2010 mieszka w niej dwadzieścia osób. Po prawej stronie zdjęcia pan w beżowym mówi, wskazując poszarpany klif: „wczoraj za kwadrans dwunasta latające bydle ogromne niczym trzy trawlery wyskoczyło z oceanu, wyżerając nam kawał lądu. Później uciekło w kierunku Jan Mayen, wywijając ogonem jak sznurem serdli.”
[foto: Eyðbjørn Jacobsen, Eydbii.com]
piątek, 14 maja 2010
Dla Farera piwo, dla Polaka trash metal
Chmura pyłu wulkanicznego z Islandii tuła się nad Europą jak ufajdana wata, a najbardziej plugawe i jeszcze nie przetrawione wyziewy kumulują się nigdzie indziej jak nad naszymi kochanymi Farojami. Według jednego z anglojęzycznych portali, kłopoty z powrotem do domu miał ostatnio premier Wysp Owczych, Kaj Leo Johannesen, który zabawił w Kopenhadze na 70. urodzinach duńskiej królowej Małgorzaty II. Z powodu zaczadzonego nieba musiał podróżować pociągiem i autobusem do Esbjerga, a potem przesiąść się na prom. Eskapada wydłużyła się z dwustu minut do prawie dwóch dni (przy dobrej pogodzie Norröna płynie z Danii do Tórshavn 35 godzin).
Między wierszami przemknęła w farerskich mediach informacja o powstaniu nowego browaru. Nazywa się Okkara i jest całkowicie niezależny od Föroya Bjór. Jak poinformował mnie mailowo jeden z założycieli, piwo nowej marki ma trafić do sprzedaży pod koniec czerwca. Póki co będzie do zdobycia tylko w siedmiu monopolach i kilku knajpach na archipelagu.
Gunnar Nielsen to jeden z niewielu ludzi na świecie, któremu dane było wystąpić przed publicznością liczniejszą niż populacja rodzinnego kraju. 23-latek z Tórshavn jest bramkarzem Manchesteru City; w sobotę 24 kwietnia 2010 zadebiutował w meczu angielskiej Premiership, zastępując w 75. minucie kontuzjowanego kolegę. W chwili, gdy (brodaty i potargany tego dnia) Gunnar wybiegał na zieloną murawę, z trybun obserwowało go 60.086 osób – o ponad 10 tysięcy więcej niż mieszka na Wyspach Owczych.
Sympatyczny Farer spisał się dobrze, gola nie puścił, a ponadto przeszedł do historii jako pierwszy Owczarz, który zagrał w futbol w prestiżowej ekstraklasie angielskiej. Niestety, trener Manchesteru przestraszył się, że chłopak nie udźwignie odpowiedzialności i na następny mecz kupił w trybie awaryjnym bardziej doświadczonego bramkarza z Węgier.
Na dwa koncerty do Polski przyjeżdża lada dzień farerski trash metalowy zespół Synarchy. Mocarze z Tórshavn zagrają 27 maja w Gdańsku i dzień później w Raciborzu. Wizyta jest częścią europejskiej trasy koncertowej promującej debiutancki album "Scars of gratitude".
niedziela, 11 kwietnia 2010
Løgmaður sent póllendingum samhugaskriv / Premier Wysp Owczych składa kondolencje Polakom
As wrote Portal.fo, Prime Minister of the Faroe Islands, Kaj Leo Johannesen, expressed the heartfelt condolences after a plane crash killed the President of Poland Lech Kaczyński, his wife Maria and 94 other Polish people, including the army chief of staff, the navy chief commander, the governor of the national bank, leading historians, the former President of Poland in Exile, Ombudsman, representative of churches, Katyń families, other associations and seven crew.
Lech Kaczyński and the many other national figures were on route to the 70th anniversary of the massacre in Katyń, where about 22 000 of Polish officers and prisoners of war were murdered by Soviet secret police in 1940.
Polish presidential TU-154 plane crashed in thick fog near Katyń forest in western Russia. The Russian emergencies ministry told Itar-Tass news agency the plane crashed at 10.56 Moscow time (7.56 GMT) as it was coming in to land.
A week of national mourning has begun in Poland. Thousands of people have turned out on the streets of Warsaw, placing candles and flowers at the presidential palace.
[foto: Sean Gallup/Getty Images]
Lech Kaczyński and the many other national figures were on route to the 70th anniversary of the massacre in Katyń, where about 22 000 of Polish officers and prisoners of war were murdered by Soviet secret police in 1940.
Polish presidential TU-154 plane crashed in thick fog near Katyń forest in western Russia. The Russian emergencies ministry told Itar-Tass news agency the plane crashed at 10.56 Moscow time (7.56 GMT) as it was coming in to land.
A week of national mourning has begun in Poland. Thousands of people have turned out on the streets of Warsaw, placing candles and flowers at the presidential palace.
[foto: Sean Gallup/Getty Images]
poniedziałek, 29 marca 2010
Na Farojach po staremu
[foto: Árni Absalonsen - Nordylysid.fo + Álvur Haraldsen - Portal.fo]
W nocy z piątku na sobotę z gór między Viðareiði i Hvannasund osunął się jeden z menhirów Obelixa. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Kilkanaście godzin później siatkarze SÍ Sørvágur przyklepali trzeci w historii tytuł mistrzów Wysp Owczych. Osada sąsiadująca z lotniskiem na Vágar dzierży ostatnio absolutną palmę pierwszeństwa w kwestii przebijania skórzanej piłki nad płócienną siecią. Tydzień wcześniej po majstra sięgnęły sørvágurskie dziewuchy.
Nie ukrywam, że drużyna SÍ jest bliska memu sercu, odkąd w listopadzie 2007 roku bez mrugnięcia okiem zgodzili się, bym odbył z nimi trening. Po prostu przyszedłem z ulicy, zapytałem czy można się dołączyć, przebrałem w szatni pantofle i trykot, a oni potraktowali mnie jak zwyczajnego kumpla z zespołu. Wspominam to ze wzruszeniem.
Wśród wielu osób, które przyczyniły się do sukcesu SÍ warto wymienić przynajmniej jedno nazwisko. Jóhan Petur á Stongum. 25-letni libero u facetów i zarazem trener dziewczyn. Poza tym waleczny lewoskrzydłowy piłkarskiej ekipy 07 Vestur i sympatyczny, poczciwy gość.
Farersko-polskich kontaktów kulturalnych ciąg dalszy. Z wizytą w Szczecinie przebywał chór z Eysturoy "Kórið hja Jóhan". Chórzyści koncertowali m.in. w gmachu szczecińskiego Muzeum Narodowego. Obszerniejszą relację znaleźć można na stronie wydawcy magazynu "Zew Północy".
poniedziałek, 1 marca 2010
Ani słowa o tunelu z Tórshavn do Runavík
Na Farojach zima. Członkowie klubu sportowego Fleyr zorganizowali ostatnio mecz siatkówki na śniegu, kontynuując nieoficjalne starania o przyjęcie snowvolleya w poczet zimowych dyscyplin olimpijskich.
Przez kilka dni w zatoce koło osady Árnafjørður na Borðoy pomieszkiwał 40-letni mors. Jego obecne losy są nieznane. Wiadomo jedynie, że nie oglądał meczu siatkówki, bo Fleyrowcy rzucali się w puch nieopodal szkoły pedagogicznej w Tórshavn, trzy godziny kutrem od Árnafjørður.
W niedalekiej przyszłości ukaże się film dokumentalny "Aldur", portretujący życie ponad 80-letniej Marii z Vestmanny. Po plakacie wnioskować można, że uwypuklony zostanie wątek jej całorocznych kąpieli w oceanie. Maria jest bliską rodziną (ciotką?) E., u której zostawiłem po ostatniej wizycie na Owcach hulajnogę (tak, już wspominałem o tej hulajnodze, obiecuję, że to ostatni raz). Dokument reżyseruje młody farerski artysta, Heiðrik á Heygum (jeśli dobrze zrozumiałem - wnuk Marii).
Zwiastun filmu dostępny jest tutaj.
piątek, 12 lutego 2010
Stopy, futbol i szczury
Eivør Pálsdóttir kończy nagrywać siódmy solowy album, na który zaprosiła m.in. chór dziecięcy z rodzinnej Gøty. Autorka „Mercy of darkness” pojawiła się ostatnio w duńskiej telewizji, gdzie dośpiewała rockowemu zespołowi Nephew kilka fraz do utworu „Police bells and church sirens”. Szkoda, że operatorzy kamer nie pokusili się o zbliżenie jej bosych stóp.
18-letni piłkarz Jóan Símun Edmundsson z B68 Toftir podpisał półroczny kontrakt z angielskim Newcastle. Jóan Símun jest gościem, którego bramka upokorzyła w czerwcu zeszłego roku Rosję (młodzieżowa reprezentacja Wysp Owczych wygrała na Gundadalur z krajanami Dostojewskiego i Kałasznikowa 1:0).
Rowieśniczka toftirzanina, Mona Breckmann, stała się pierwszą w historii ludzkości Farerką zatrudnioną przez zawodowy klub piłkarski. Skaliste pejzaże Argir zamieniła na bujne ogrody i klasycystyczne kamieniczki Karlsruhe.
Jak alarmuje ornitolog i botanik Jens-Kjeld Jensen, na Nólsoy pojawiły się szczury. W wizytę nieproszonych gości jest zamieszany któryś z zagranicznych statków. Wyspa słynie z największej na świecie kolonii nawałników burzowych, a według starego przysłowia „gdzie nawałnik gniazdo wije, przepędzajcie szczury kijem”. Batalię mieszkańców Nólsoy ze szczurzyskami można śledzić w anglojęzycznej sekcji witryny Jensa-Kjelda.
PS. Zdjęcie do notki ma się nijak do treści. Przedstawia jedyną drogę na Kalsoy i wiąże się z wciąż nieopowiedzianą historią tunelu-widmo.
Tylko kogo to obchodzi? :)
poniedziałek, 18 stycznia 2010
Pan Metek puściłby "The Fascination"
Zauroczyłem się do imentu. Niewiasta jest zniewalająca, bez różnicy którą ze stu masek przywdziewa.
Nazywa się Elsa Maria Olsen. Występowała w programie komediowym „E elski Førjar” („Kocham Wyspy Owcze”). O jej rolach trzeba niestety pisać w czasie przeszłym, bo nakręcono jedynie sześć trzydziestominutowych odcinków. Wszystkie znaleźć można w archiwach www.kringvarp.fo lub poszatkowane na youtube. Więcej nie będzie.
Uwielbiam jak chrypi. Jak żongluje piłką w skeczu z Sofusem na boisku AB Argir, a później gromi wzrokiem wrzeszczącego natręta. Kiedy unosi brew jako bułgarska pracownica przetwórni ryb albo bumeluje na parkowej polance przy pomniku Tariry, odziana w leginsy i białe skarpety do laczków na obcasie.
W tej ostatniej kreacji ma na imię Simona. Towarzyszy jej menelik-dowcipas z dziurą w kroku, łojący jedno Föroya Bjór za drugim (jego bluzy w stylu „Toronto Ice Hockey” to jawny hołd dla Sławomira Szczęśniaka w „Za chwilę dalszy ciąg programu”). Menelika gra Sjúrður Skaale – w opinii wielu Farerów jeden z najbardziej inteligentnych i błyskotliwych facetów na archipelagu. Parlamentarzysta, eseista, pedagog.
„E elski Førjar” doczekało się trzech przedstawień na deskach teatru w Domu Nordyckim. Część rzeczy jest zarejestrowana. Na przykład Simona żegnająca swoją świnkę morską. Słucham tego codziennie po kilka razy: James Olsen puka w bębny, nie-Sjúrður z narastającym zdziwieniem obserwuje wzruszenie koleżanki, a ta kończy swój porywający występ i ucieka po schodach zbudowanych z plastikowych pojemników.
W takich pojemnikach przywożono mi ryby, gdy pracowałem na stanowisku rezerwowego filetowca. Właśnie minął rok od przetwórnianego debiutu.
[Źródło i tłumaczenie: RosinuSkurin]
Nazywa się Elsa Maria Olsen. Występowała w programie komediowym „E elski Førjar” („Kocham Wyspy Owcze”). O jej rolach trzeba niestety pisać w czasie przeszłym, bo nakręcono jedynie sześć trzydziestominutowych odcinków. Wszystkie znaleźć można w archiwach www.kringvarp.fo lub poszatkowane na youtube. Więcej nie będzie.
Uwielbiam jak chrypi. Jak żongluje piłką w skeczu z Sofusem na boisku AB Argir, a później gromi wzrokiem wrzeszczącego natręta. Kiedy unosi brew jako bułgarska pracownica przetwórni ryb albo bumeluje na parkowej polance przy pomniku Tariry, odziana w leginsy i białe skarpety do laczków na obcasie.
W tej ostatniej kreacji ma na imię Simona. Towarzyszy jej menelik-dowcipas z dziurą w kroku, łojący jedno Föroya Bjór za drugim (jego bluzy w stylu „Toronto Ice Hockey” to jawny hołd dla Sławomira Szczęśniaka w „Za chwilę dalszy ciąg programu”). Menelika gra Sjúrður Skaale – w opinii wielu Farerów jeden z najbardziej inteligentnych i błyskotliwych facetów na archipelagu. Parlamentarzysta, eseista, pedagog.
„E elski Førjar” doczekało się trzech przedstawień na deskach teatru w Domu Nordyckim. Część rzeczy jest zarejestrowana. Na przykład Simona żegnająca swoją świnkę morską. Słucham tego codziennie po kilka razy: James Olsen puka w bębny, nie-Sjúrður z narastającym zdziwieniem obserwuje wzruszenie koleżanki, a ta kończy swój porywający występ i ucieka po schodach zbudowanych z plastikowych pojemników.
W takich pojemnikach przywożono mi ryby, gdy pracowałem na stanowisku rezerwowego filetowca. Właśnie minął rok od przetwórnianego debiutu.
[Źródło i tłumaczenie: RosinuSkurin]
Subskrybuj:
Posty (Atom)