poniedziałek, 1 marca 2010

Ani słowa o tunelu z Tórshavn do Runavík











Na Farojach zima. Członkowie klubu sportowego Fleyr zorganizowali ostatnio mecz siatkówki na śniegu, kontynuując nieoficjalne starania o przyjęcie snowvolleya w poczet zimowych dyscyplin olimpijskich.

Przez kilka dni w zatoce koło osady Árnafjørður na Borðoy pomieszkiwał 40-letni mors. Jego obecne losy są nieznane. Wiadomo jedynie, że nie oglądał meczu siatkówki, bo Fleyrowcy rzucali się w puch nieopodal szkoły pedagogicznej w Tórshavn, trzy godziny kutrem od Árnafjørður.

W niedalekiej przyszłości ukaże się film dokumentalny "Aldur", portretujący życie ponad 80-letniej Marii z Vestmanny. Po plakacie wnioskować można, że uwypuklony zostanie wątek jej całorocznych kąpieli w oceanie. Maria jest bliską rodziną (ciotką?) E., u której zostawiłem po ostatniej wizycie na Owcach hulajnogę (tak, już wspominałem o tej hulajnodze, obiecuję, że to ostatni raz). Dokument reżyseruje młody farerski artysta, Heiðrik á Heygum (jeśli dobrze zrozumiałem - wnuk Marii).
Zwiastun filmu dostępny jest tutaj.

piątek, 12 lutego 2010

Stopy, futbol i szczury













Eivør Pálsdóttir kończy nagrywać siódmy solowy album, na który zaprosiła m.in. chór dziecięcy z rodzinnej Gøty. Autorka „Mercy of darkness” pojawiła się ostatnio w duńskiej telewizji, gdzie dośpiewała rockowemu zespołowi Nephew kilka fraz do utworu „Police bells and church sirens”. Szkoda, że operatorzy kamer nie pokusili się o zbliżenie jej bosych stóp.

18-letni piłkarz Jóan Símun Edmundsson z B68 Toftir podpisał półroczny kontrakt z angielskim Newcastle. Jóan Símun jest gościem, którego bramka upokorzyła w czerwcu zeszłego roku Rosję (młodzieżowa reprezentacja Wysp Owczych wygrała na Gundadalur z krajanami Dostojewskiego i Kałasznikowa 1:0).

Rowieśniczka toftirzanina, Mona Breckmann, stała się pierwszą w historii ludzkości Farerką zatrudnioną przez zawodowy klub piłkarski. Skaliste pejzaże Argir zamieniła na bujne ogrody i klasycystyczne kamieniczki Karlsruhe.

Jak alarmuje ornitolog i botanik Jens-Kjeld Jensen, na Nólsoy pojawiły się szczury. W wizytę nieproszonych gości jest zamieszany któryś z zagranicznych statków. Wyspa słynie z największej na świecie kolonii nawałników burzowych, a według starego przysłowia „gdzie nawałnik gniazdo wije, przepędzajcie szczury kijem”. Batalię mieszkańców Nólsoy ze szczurzyskami można śledzić w anglojęzycznej sekcji witryny Jensa-Kjelda.

PS. Zdjęcie do notki ma się nijak do treści. Przedstawia jedyną drogę na Kalsoy i wiąże się z wciąż nieopowiedzianą historią tunelu-widmo.

Tylko kogo to obchodzi? :)

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Pan Metek puściłby "The Fascination"

Zauroczyłem się do imentu. Niewiasta jest zniewalająca, bez różnicy którą ze stu masek przywdziewa.

Nazywa się Elsa Maria Olsen. Występowała w programie komediowym „E elski Førjar” („Kocham Wyspy Owcze”). O jej rolach trzeba niestety pisać w czasie przeszłym, bo nakręcono jedynie sześć trzydziestominutowych odcinków. Wszystkie znaleźć można w archiwach www.kringvarp.fo lub poszatkowane na youtube. Więcej nie będzie.

Uwielbiam jak chrypi. Jak żongluje piłką w skeczu z Sofusem na boisku AB Argir, a później gromi wzrokiem wrzeszczącego natręta. Kiedy unosi brew jako bułgarska pracownica przetwórni ryb albo bumeluje na parkowej polance przy pomniku Tariry, odziana w leginsy i białe skarpety do laczków na obcasie.

W tej ostatniej kreacji ma na imię Simona. Towarzyszy jej menelik-dowcipas z dziurą w kroku, łojący jedno Föroya Bjór za drugim (jego bluzy w stylu „Toronto Ice Hockey” to jawny hołd dla Sławomira Szczęśniaka w „Za chwilę dalszy ciąg programu”). Menelika gra Sjúrður Skaale – w opinii wielu Farerów jeden z najbardziej inteligentnych i błyskotliwych facetów na archipelagu. Parlamentarzysta, eseista, pedagog.

„E elski Førjar” doczekało się trzech przedstawień na deskach teatru w Domu Nordyckim. Część rzeczy jest zarejestrowana. Na przykład Simona żegnająca swoją świnkę morską. Słucham tego codziennie po kilka razy: James Olsen puka w bębny, nie-Sjúrður z narastającym zdziwieniem obserwuje wzruszenie koleżanki, a ta kończy swój porywający występ i ucieka po schodach zbudowanych z plastikowych pojemników.

W takich pojemnikach przywożono mi ryby, gdy pracowałem na stanowisku rezerwowego filetowca. Właśnie minął rok od przetwórnianego debiutu.

[Źródło i tłumaczenie: RosinuSkurin]

czwartek, 31 grudnia 2009

Gdy zacni piechurzy, droga się nie dłuży









[foto: Ólavur Frederiksen – www.faroephoto.com]

Umówili się, że za metę robić będzie południowa ściana browaru w Klaksvík, po lewo od piramidy drewnianych palet. Na finiszu należało wytracić prędkość, wydobyć z trzewi radosny ryk i po prostu klepnąć w barierkę. Później uściski, foty na tle rdzewiejącego szyldu z oranżadą Jolly i reszta honorów.

Było ich czterech. Kristian, Tórður, Fróði i Rani. Kumple z Tórshavn, być może studenci tutejszego kolegium ekonomicznego lub szkoły nauczycielskiej. Pamiętnej soboty 28 listopada 2009 roku postanowili odpuścić potańcówkę w Rex, machnąć ręką na wieczorny koktajl w Hvonn i z niekłamanym żalem odmówić koleżance, która wyprawiała przyjęcie urodzinowe na opłotkach Argir. Prezent (najnowszą płytę Páll Finnur Páll) wręczyli jej dwa dni później.

Po wszystkim pokazano ich w wiadomościach sportowych „3-2”: ubrani w odblaskowe uniformy (Rani na żółto, reszta – pomarańcz), stoją w wąskiej uliczce w centrum Havnu (z tyłu widać dobrze stoczniowego żurawia), ktoś żywiołowo klaszcze zza kamery, jest godzina 19, osoby z najbliższej rodziny (m.in. urocza siostra Tórðura – Sjanna) rozpoczynają odliczanie: 5! 4! 3! 2!
Tórður popełnia minimalny falstart, ale poszli! Spacerują ramię w ramię, nikt nie forsuje tempa.

Jakieś piętnaście minut potem ich postacie odbijają się w witrynie jubilera niedaleko Café Natúr.
Drepczą wschodnią pierzeją miasta, w tle majaki świateł pobliskiej Nólsoy.
Za kwadrans druga w nocy reporter farerskiej telewizji dogania Kristiana, Tórðura, Fróðiego i Raniego gdzieś w okolicach Kollafjørður.
– Jak się macie?
– Mamy się nad wyraz dobrze!

Krok za krokiem. Hósvík, Streymnes, most nad Sundini, pod górę do tunelu, Skálafjørður, na rondzie koło Skipanes znów w lewo i stromizna, ku Gøcie, zaczyna świtać, zatoka, kościół, stadion, stacja benzynowa, za nią w prawo, tunel, port w Leirvík, jeszcze jeden tunel, tym razem sześciokilometrowy, pod Atlantykiem (z sufitu zwisają rzeźby Tróndura Paturssona). Na rogatkach Klaksvík pada śnieg. Już tylko kawałek w głąb miasta, Injector Arena, kościół Christianskirkjan i – widać cel. Jest drewniana barierka przytroczona do ściany browaru. Przy autach czekają znajomi. Zza winkla - trójka gapiów. Dochodzi godzina 13, Klaksvík jeszcze śpi.

Dom w Tórshavn, spod którego wyruszyli Kristian, Tórður, Fróði i Rani, dzieli od budynku Föroya Bjór 81 kilometrów. Chłopaki pokonali ten dystans pieszo w 17 godzin i 40 minut.

sobota, 28 listopada 2009

W Tórshavn powieszono Polaka













[foto: archiwum Fianna Paula + Jens Kristian Vang]

Historię polsko-farerskich kontaktów w dziedzinie kultury i sztuki dałoby radę spisać na kartce wielkości przedartego na pół biletu PKP. Na gorąco kojarzą mi się tylko znaczki pocztowe zaprojektowane dla Postverk Føroya przez Czesława Słanię, ilustracje Józefa Wilkonia do bajki Aleksandura Kristiansena, wizyta Rakel Helmsdal na Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie gdzieś pod koniec lat 90., proza Heinesena, Brú i J.F. Jacobsena przetłumaczona na polski oraz „Quo Vadis” Sienkiewicza po farersku.

Od wtorku jest jeszcze coś. W Domu Nordyckim w Tórshavn zainaugurowano wystawę zdjęć suwalczanina Fianna Paula, który wespół z Anną Leoniak sportretował ponad 600 islandzkich przedszkolaków. Projekt „Dialog” zdobył w ojczyźnie Björk spory rozgłos – pisały o nim najbardziej poczytne islandzkie gazety, był prezentowany na największym festiwalu sztuki. Foty wyniesiono też na główny deptak Reykjavíku jako ekspozycję plenerową. Polskim artystom towarzyszył z kamerą ich kumpel, Cezary Iber. Efektem wspólnych działań jest film dokumentalny „Dialog”.

Po prawdzie ma to niewielki związek z Wyspami Owczymi, ale Polak na ścianach havneńskiego Domu Nordyckiego to dość niecodzienna sprawa, więc cieszmy się i radujmy, wywijajmy fikoły i krzyczmy w euforii, a jeśli ktoś ma ochotę, to może nawet wyjść na balkon i wyrąbać okolicznościową petardę.

Fiann Paul w farerskich wiadomościach Dagur & Vika

niedziela, 25 października 2009

Wirtualna miłość













Nadejdzie taki moment, że wszelkie podróżowanie przestanie mieć sens, bo cały świat utrwalą na youtube, flickrze albo jakimś zwiedzaj-online-w-3D.com. Człowiek będzie siadał przy laptopie, zakładał kask z czujnikami i po wciśnięciu entera zostanie przeniesiony – w zależności od zachcianki – do Luwru, na Saharę, Grenlandię, tasmański trawnik z wombatami lub gdziekolwiek indziej. W wersji deluxe, nie ruszając się z domu, poczuje przesypujący się pod stopami piasek, poliże ścianę igloo, uściśnie dłoń Aborygena albo dostanie mandat za obmacywanie muzealnych eksponatów.

Od kilkunastu tygodni farerska grupa producencka Kovboy Film puszcza do sieci stylowe pocztówki z Wysp Owczych: imponujące ujęcia z lotu ptaka, scenki z codziennego życia, sielskie pejzaże i obrazki z podprogowym przekazem „odwiedź nas i zostaw tu trochę grosza”.

Oglądam je i tracę humor, bo podają mi prawie cały kraj na tacy. Może trochę przeidealizowany, ale wciąż wystarczająco realistyczny.
Po cholerę wspinać się na najwyższy szczyt, skoro byli tam z kamerami Kovboye? Na grom bulić za wizytę w ptasich klifach, skoro można je obejrzeć i usłyszeć na ekranie? Sfilmowali nawet wiatr...

Jeśli ktoś chce się pokatować – zapraszam.

1. Wyspy Owcze
2. Folkowy festiwal na Mykines
3. Górski spacer z przerwą na wieloryba
4. Leirvik, foka i zachód słońca
5. Ptasie klify w Vestmannie
6. Kolorowe domy w Tórshavn
7. Komunikacja helikopterowa
8. Portowa dzielnica Tórshavn
9. Głuptaki i maskonury na Mykines
10. Linie lotnicze Atlantic Airways
11. Awangardowa potańcówa
12. Bieganie na Owcach
13. Baza radarowa NATO
14. Na ryby
15. Rejs żaglowcem Norðlýsið
16. Zielona energia
17. Starodawne samochody
18. Morska zielenina
19. Zjazd na linie
20. Hotel Føroyar
21. Dom Nordycki
22. Dorszowe królestwo
23. Motory i tunele
24. Centrum handlowe SMS
25. Knajpa sushi
26. Farerski przemysł
27. Gjógv z niespodzianką
28. Aparat w dłoń

wtorek, 15 września 2009

Orka & Yann Tiersen zagrają w Polsce














[foto: myspace.com/orkaonline]

Na dwa koncerty w Polsce przyjeżdżają już niebawem eksperymentaliści z Innan Glyvur na Wyspach Owczych – zespół Orka. 24 września zagrają w warszawskiej Progresji, dzień później w poznańskim Eskulapie.

Z chłopakami muzykującymi na beczkach olejowych, spryskiwaczach i szlifierkach wystąpi francuski multiinstrumentalista Yann Tiersen. Mało prawdopodobny jest natomiast udział krowy, która ryknęła zza ściany w jednym z utworów na debiutanckim albumie Orki, "Livandi oyða" (materiał nagrywano na farmie).

To bodaj trzeci przypadek, kiedy muzycy z Wysp Owczych odwiedzają Polskę. Wcześniej gościł w naszym kraju folkmetalowy zespół Týr i gitarzysta Stanley Samuelsen z grupą Acoustica Trio.

Orce i Yannowi towarzyszyć będą Tymon Tymański & The Transistors. W obliczu tego jak powstawała płyta Farerów, klasyczne wersy z "Wesela", o oliwieniu starych sworzni, zabawie mutrami i spędzaniu dnia i nocy za tokarką, stają się aktualne jak nigdy wcześniej.

Nota prasowa o koncercie.

czwartek, 10 września 2009

Szczęśliwa twierdza Toftir













[foto: Álvur Haraldsen - Sosialurin, portal.fo]

Wyspy Owcze pokonały 2:1 Litwę w meczu eliminacyjnym do przyszłorocznego Mundialu, rozegranym na stadionie Svangaskarð w Toftir. Bramki dla zwycięzców strzelili Súni Olsen z Víkingura i Arnbjørn Hansen z EB/Streymur.

Bycza sprawa, biorąc pod uwagę niezłą klasę rywala i fakt, że na zwycięstwo w grze o punkty Farerzy musieli czekać aż osiem lat (ostatnio wygrali w roku 2001 z Luksemburgiem).

Brawo piłkarze, brawo Brian Kerr!

środa, 19 sierpnia 2009

Wędrująca chata













[foto: Dávur Winther]

W Klaksvík stary dom wgramolił się na naczepę ciężarówki i przejechał dzielnie na drugi koniec miasta.
– Nie zauważyłem go, musiał wskoczyć kiedy przepuszczałem staruszkę na pasach – skomentował dla farerskiej telewizji kierowca tira.

czwartek, 16 lipca 2009

Subtelny szum znad Wysp Śpiewających








[foto: Ólavur Frederiksen – www.faroephoto.com]

Dziś w Kirkjubøur startuje Við Múrin – pierwszy z trzech tegorocznych festiwali muzyki rozrywkowej na Wyspach Owczych. Za tydzień piąta edycja G! Festivalu w Syðrugøcie, a na początku sierpnia kolejny jubel – Summar Festivalur w Klaksvík. Bez wielkich gwiazd i zadęcia, za to z plejadą lokalnych artystów i gawiedzią chętną do beztroskiej zabawy.
Jeśli ktoś zechce zakpić z farerskich imprez, to napomknę tylko, że na minione odsłony G! Festivalu bilety rozchodziły się jak ciepłe kajzery i w koncertowym maratonie uczestniczyło każdorazowo sześć tysięcy widzów. Co ósmy mieszkaniec archipelagu!
W tym roku organizatorzy G! przygotowali dla publiki m.in. fińskie łaźnie i popisy połykaczy ogni z Czech, a na Við Múrin (po naszemu – Przy Murze) oprócz występów śpiewaków zobaczyć będzie można także kultowych komików z Pipar og Salt.
The Dreams, Hanus G. Johansen, Páll Finnur Páll, Týr, Martin Joensen, ORKA, Boys in a Band, Stanley Samuelsen, Frændur, 200, Teitur, Linda Andrews, Moby the Pink Pilot, Lena Anderssen, The Ghost, Guðrið Hansdóttir, SIC, Dánjal á Neystabø, Birita Poulsen, Bet You Are William, Annika Hoydal, Hans Jacob Kollslíð & Kári Sverrison, Petur Pólson, Frau, Ran Domo, Djór, Lady Fire, Knút, Faroe 5, Høgni Lisberg, Anna Nygaard, Oniontree, Crawling Blue, Hallur Joensen i kilkoro innych – w trakcie trzech festiwalowych tygodni zaprezentuje się spora część farerskiej nuty.
I tylko popowi emeryci z Ace of Base i transowy tłuk DJ Tiesto pasują do tego towarzystwa jak pięść do nosa…

Oficjalne strony imprez:
Við Múrin
G! Festival
Summar Festivalur

niedziela, 5 lipca 2009

Olimpiada obfitości













[foto: Álvur Haraldsen - Sosialurin, portal.fo]

34 złote, 23 srebrne i 24 brązowe medale – oto dorobek farerskich sportowców w zakończonych w sobotę Igrzyskach Wysp na Alandach. Nie znalazłem w polskich mediach absolutnie żadnej wzmianki na temat tej imprezy, dlatego wbijam na bloga aż trzy posty à propos, z pełną świadomością, że i tak nikt tego nie przeczyta*.
Na zakończenie imprezy po złoto sięgnęły farerskie siatkarki, pokonując w finale panie z Saremy 3:2. Jeszcze w fazie grupowej, w meczu z Gotlandią, żeńska drużyna Wysp Owczych dokonała rzadko spotykanego wyczynu, wygrywając drugiego seta 25:2. Gotlandkom udało się zdobyć pierwszy punkt przy stanie 0:18.
Z kronikarskiego obowiązku, dla pamięci: Na kwotę 81 farerskich laurów złożyły się czterdzieści trzy medale w pływaniu, po jedenaście – w łucznictwie i gimnastyce, dziewięć w judo, pięć w badmintonie i po jednym – w siatkówce i lekkiej atletyce. Absolutnym tytanem okazał się pływak Pál Joensen, który zdobył aż szesnaście krążków, z czego połowę złotych. Lista wszystkich medalistów ujawni się po kliknięciu.
Mieszkańcy Wysp Owczych mają więc kolejny pretekst do świętowania. W najbliższym tygodniu czeka ich niejeden bal, jak kraj długi i szeroki.
Kolejne igrzyska NatWest Island Games odbędą się w 2011 roku na wyspie Wight.

* a jeśli przeczyta, to puknie się w czoło i zamamrocze niepochlebnie na cześć autora, bo na cholerę dłubać w błahostkach i podniecać się jakimiś nieistotnymi zawodami z marginesu sportu. A gówno! – odpowie autor. – Szum informacyjny puchnie i mogę pisać nawet o tym, że od kwadransa nie przejechał żaden samochód drogą z Funningur do Gjógv, a różowa owca Pætura z Oyrabakki nauczyła się smażyć omleta.

wtorek, 30 czerwca 2009

Już prawie dwa tuziny medalionów!














[foto: Álvur Haraldsen - Sosialurin, portal.fo]

Po pierwszych dwóch dniach Igrzysk Wysp na Alandach w klasyfikacji medalowej prowadzą nasze kochane Wyspy Owcze. Farerscy sportowcy stawali na podium już 23 razy, w tym siedmiokrotnie na pudle z cyfrą jeden.

Medale z najcenniejszego kruszcu zdobyła drużyna badmintonistów (3:1 w finale z Grenlandią), sztafeta pływaków 4 x 50 m stylem zmiennym, sztafeta pływaczek 4 x 50 m stylem dowolnym, judocy Jógvan Páll Kristiansen (kategoria do 73 kg) i Búgvi Poulsen (do 81 kg) oraz tytani basenu - Katarina S. Lamhauge na 50 m stylem klasycznym i Pál Joensen na 1500 m stylem dowolnym. Ten ostatni jest absolutnym liderem ekipy Farojów, ponieważ ma na koncie także srebro na 200 m stylem zmiennym i brązowe medale na 100 m klasykiem i 200 m motylkiem.

Olimpiada potrwa do soboty.

wtorek, 23 czerwca 2009

Zagadaj do Farera













Wszyscy, którzy pragną pokonwersować z przygodnie napotkanym facetem z Æðuvík lub sprawić komplement dziewczynie z Fámjin w ich rodzimym narzeczu, powinni zaopatrzyć się w książki Hjalmara P. Petersena i Jonathana Adamsa Faroese: A Language Course for Beginners - Textbook. With CD (Stiðin, 2009) oraz Faroese: A Language Course for Beginners – Grammar (Stiðin, 2009). Język farerski na wyciągnięcie ręki – wyszperaj, zamów, przyswajaj. Któż nie chciałby dostać przesyłki pocztowej z Wysp Owczych?!

Jak donoszą farerskie media, w osadzie Saltangará otworzono nową knajpkę. Lokal nazywa się Café Péche, a właścicielowi na imię Per („Zwracajcie się do mnie per Per”). Obierajcie azymut na Heiðavegi 44. Dla pierwszej osoby, która wrzuci fotkę aktualnego menu funduję nagrodę-niespodziankę!

W sobotę 27 czerwca na Wyspach Alandzkich rusza trzynasta edycja Igrzysk Wysp. Sportowcy farerscy będą walczyć o medale m.in. z reprezentantami Rodos, Kajmanów, Gibraltaru, Grenlandii i feudalnej monarchii Sark (więcej na http://www.islandgames.net/). Na środku bloku w kobiecej drużynie siatkarskiej Wysp Owczych zagra H., która pożyczyła mi i Maćkowi klucze do letniej chatki w Víkar. Koyr á Føroyar!

poniedziałek, 4 maja 2009

Zmarł Janus Kamban




[foto: portal.fo + Erik Christensen, Porkeri]

W sobotę, 2 maja 2009 roku, zmarł Janus Kamban, wybitny farerski rzeżbiarz, malarz i grafik. Był ostatnim żyjącym przedstawicielem pierwszego pokolenia profesjonalnych artystów na Wyspach Owczych. 10 września skończyłby 96 lat.
Kamban urodził się i dorastał w Tórshavn, jako najstarszy z siedmiorga rodzeństwa. Ważnym momentem jego młodości było poznanie duńsko-farerskiego malarza Gudmunda Hentze, który w 1930 roku przybył na archipelag wykonać na zlecenie rządu farerskiego obraz-prezent dla Islandczyków, świętujących tysiąclecie istnienia parlamentu. Hentze, zauroczony talentem młodego Janusa, zaproponował mu wyjazd do Danii. Havneńczyk nie wahał się długo – w dniu 17. urodzin spakował skromny tobołek, pożegnał liczną familię i wsiadł do łodzi płynącej na kontynent. Po dwóch latach studiów malarskich i terminowania u Hentzego zainteresował się rzeźbą, co zaowocowało przenosinami na odpowiedni wydział Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Kopenhadze. Cztery lata pasjonującej praktyki pod okiem charyzmatycznego i nieco ekscentrycznego profesora Utzona-Franka zaowocowały pierwszą autorską wystawą w Pałacu Charlottenborg.
Kamban był współzałożycielem emigracyjnego Stowarzyszenia Artystów Farerskich – organizacji utworzonej w 1941 roku w Kopenhadze z inicjatywy grupy wyspiarzy, którzy z powodu wojny nie mogli powrócić do ojczyzny.
W 1970 roku został mianowany pierwszym dyrektorem nowowybudowanej Narodowej Galerii Sztuki w Tórshavn. Pełnił tę funkcję przez osiem lat.
Jest twórcą wielu publicznych monumentów, płaskorzeźb, popiersi, grafik artystycznych, szkiców i rzeźb, z bodaj najbardziej charakterystyczną „Maður og kvinna”, stojącą w centrum stolicy Wysp Owczych, między biblioteką miejską a budynkiem parlamentu.
Tajemniczą kwestią jest obecność profilu Janusa Kambana na facebooku. Gdy zapytaliśmy zarządcę galerii w Sandur, czy to możliwe, by prawie stuletni mężczyzna uczestniczył w portalu społecznościowym, nasz rozmówca odparł, że z temperamentem i pasją Janusa nie jest to wcale takie nieprawdopodobne. Z kolei pewna pisarka stwierdziła, że to na pewno pomyłka, co jest o tyle dziwne, że ma Kambana wśród 782 znajomych…

piątek, 17 kwietnia 2009

Wiosną trudniej o nostalgię?













Vestmanna jest już tylko wspomnieniem, ale w piwniczce u E. leży moja hulajnoga, po którą kiedyś miło byłoby wrócić. W kantynie fabryki została po nas książka, w bibliotecznej bazie numer karty, w banku resztki oszczędności, a na maszynie filetującej dyskretnie wydłubane nożem pozdrowienia. I tyle, koniec, nic więcej. Łzawy melodramat.

Po każdych mistrzostwach sportowych na Farojach - czy grają dzieci, młodzież czy seniorzy, w futbol, sito czy cokolwiek - wręczający medale Bardzo Ważny Oficjel intonuje na cześć zwycięzców gromkie "Hura, hura, hura!". Kilka dni temu, pierwszy raz w historii, okrzyk dedykowany był piłkarzom ręcznym H71 Hoyvík, którzy w dwóch finałowych potyczkach rozprawili się z "naszym", żółto-niebieskim VÍF - 21-krotnym mistrzem Wysp Owczych.